Powered By Blogger

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Czas wznowić walkę z sobą samym, ze swoimi słabościami

Jak zapewne zauważyli stali bywalcy mojego bloga ostatnie tygodnie, a może nawet miesiące, nie wyglądają - pod względem treningowym i odchudzającym zbyt imponująco, żeby nie powiedzieć, że wyglądają tragicznie. Długie okresy bez treningów, brak diety i zdrowego trybu odżywiania musiał prędzej czy później przynieść efekt w postaci zaprzepaszczenia osiągnięć z zimowego okresu treningowego. I tak się niestety stało w moim przypadku.

W minioną niedzielę Akademia Pana Grześka, stowarzyszenie z którym mam przyjemność współpracować, zorganizowało w ramach akcji "Dzień dobrych uczynków" akcję dokonywania pomiarów zawartości naszego ciała dla wszystkich zainteresowanych udzielając przy okazji różnych porad z zakresu zdrowego trybu życia. Jako członek APG miałem przyjemność pomagać w organizacji i przeprowadzeniu tej akcji, a przy okazji dokonać własnych pomiarów. I wyniki jakie uzyskałem okazały się chyba najskuteczniejszym mobilizatorem. O tym, że brak regularnych treningów i przestrzegania zasad zdrowego żywienia spowodował, że w ciągu kilku miesięcy odzyskałem w zasadzie utracone w okresie zimowym kilogramy przekonałem się dokonując codzienne pomiary wagi. Jednak nie miałem pojęcia o innych wskaźnikach, które udało mi się pomierzyć właśnie podczas wczorajszej akcji. I tak :

- procentowy wskaźnik tkanki tłuszczowej wyniósł 33,6 % podczas gdy zakres dopuszczalny mieści się w przedziale 8,0 do 19,9 %,
- masa tłuszczowa wynosi 42,2 kg, a powinna mieścić się w przedziale 7,2 do 20,7 kg,
- wiek metaboliczny maszyna wyliczyła mi na 46 lat, a wagę idealną na 72,9 kg,
- wskaźnik BMI wyniósł 37,9, czyli także o wiele ponad normę,
- poziom wody wyniósł 47,8 %, a w kilogramach 60,0 kg,
- masa mięśniowa 79,2 kg,
- masa kostna - 4,1 kg.

Oczywiście nie są to może wyniki pewne w 100 % wszak wylicza je maszyna na podstawie wieku, wzrostu i wagi, ale z pewnością daje mi wiele do myślenia i co najważniejsze - pokazuje do czego doprowadza zupełny brak panowania nad sobą i swoimi słabościami. Nie zamierzam składać sam sobie kolejnych obietnic i wyznaczać nierealnych celów, a więc póki co będę dążył do tego, co udało wypracować mi się w okresie zimowym, czyli regularności w treningach i zwracania uwagi na ilość i jakość spożywanych posiłków i napojów. Wszak nadchodzi lato, a więc najlepszy okres do podjęcia walki z sobą samym i do przezwyciężania słabości. I dość już wmawiania sobie, że kiepska pogoda jest jakimkolwiek wytłumaczeniem dla lenistwa.

Walkę wznawiam więc już od dnia dzisiejszego i od wieczornego treningu, który rozpocząłem o godzinie 19:15. Podczas 45 minut i 37 sekund biegu pokonałem dystans około 8 kilometrów spalając przy okazji 557,9 kcal. Bieg całkiem dobry, kondycja całkiem dobra, a niewielkim utrudnieniem było wilgotne i dość gorące powietrze. Tydzień treningowy uważam więc za pozytywnie rozpoczęty.

2 komentarze:

  1. Wiesz co ktoś mądry kiedyś powiedział, że człowiek to istota, w której istnienie nieodzownie wpisane są upadki, a miarą wielkości człowieka jest umiejętność powstawania z tych upadków. Podziwiam cię za to, że nawet po wielu upadkach wciąż masz motywację, aby walczyć. Super bo najważniejsze to nie poddawać się. Będę trzymała kciuki za Ciebie i mam nadzieję, że tym razem wytrwasz i będziesz chwalił się osiągniętymi efektami. Aha i super akcja z tymi pomiarami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyniki rzeczywiście dają wiele do myślenia, ale dobrze, że jesteś świadom tego, że trzeba coś z tym zrobić.

    OdpowiedzUsuń