Dwukrotnie
rozpoczynałem I tydzień treningowy nowego planu i dwukrotnie nie zrealizowałem
go w całości. Jak nie jakiś drobny wirus, to konieczność załatwienia spraw
formalnych, innym razem badania okresowe czy też bardziej prozaiczne zaspanie.
Niektórzy powiedzą, że do trzech razy sztuka, ale ja uważam, że nie ma potrzeby
aż tak ścisłego przestrzegania planu, bo może się zdarzyć w najgorszym
przypadku, że przez najbliższe kilka tygodni będę próbował zrealizować pierwszy
tydzień treningowy. Łącznie dwa tygodnie pod rząd wykonywałem dwa dni
treningowe po dwa treningi dziennie, a więc można powiedzieć, że sumując
wykonałem plan przewidziany na pierwszy tydzień w 90%.
Dzisiaj rozpocząłem realizację drugiego
tygodnia treningowego. Pobudka tradycyjnie przed godziną 5 rano, ciepła
herbatka, dresik, kominiarka, adidaski, słuchawki na uszy i trening poranny
można było rozpocząć. Zima postanowiła jeszcze na jakiś czas powrócić, a więc
ciągle padający śnieg zasypał chodniki, z odśnieżaniem których drogowcy sobie
nie radzili. Dlatego postanowiłem skorzystać z bieżni, co okazało się dobrym
wyborem, gdyż jej nawierzchnia przykryta śniegiem nie był oblodzona i śliska
jak chodniki. W ciągu 34 min. i 46 sek. biegu pokonałem dystans 3,44 km biegnąc
ze średnią prędkością 3,54 km/h i spalając 420,2 kcal. Zamierzałem biegać
zdecydowanie dłużej, ale niestety dopadły mnie jakieś problemy żołądkowe, które
uniemożliwiły kontynuację treningu. Z pewnością jednak moja obecna kondycja
pozwoliłaby mi na około godzinny bieg.
Wieczorem około godziny 19 wykonałem
trening wieczorny, czyli 35 minut ćwiczenia na orbitreku.
Podsumowując
pierwszy dzień drugiego tygodnia nowego planu muszę przyznać, że jestem
usatysfakcjonowany przede wszystkim z faktu, że po dłuższej niż wynikałoby to z
planu przerwy w treningach spokojnie wracam do rytmu treningowego bez żadnych
problemów. Trochę szkoda, że czas porannego treningu musiałem skrócić w wyniku
sensacji żołądkowych, ale jutro postaram się to nadrobić. Mam nadzieję, że z
realizacją tego tygodnia treningowego nie będę miał aż tak dużych problemów jak
z pierwszym tygodniem.
Czasem tak jest, że trudno zacząć, ale jak już się rozkręci człowiek, to później już leci. Spokojnie dasz radę, nie łam się tylko tym, że jakiś trening ci wypadnie, bo przecież czasem jest wiele czynników uniemożliwiających trening na które nie mamy wpływu. Ważne, żeby nie olać zupełnie treningu tylko iść do przodu. Powodzenia.
OdpowiedzUsuń