Powered By Blogger

środa, 19 marca 2014

W oczekiwaniu na powrót do treningów biegowych

Jak pewnie zauważyli co uważniejsi czytelnicy mojego bloga przerwa w realizowanym przeze mnie 12 tygodniowym planie treningowym trwa już dłuższy czas, ale powoli wracam już do pełni zdrowia i mam nadzieję, że już od przyszłego tygodnia wrócę na biegowe szlaki. Przeziębienie już prawie przeszło, ale niestety pogoda za oknem nie jest zbyt dobra, aby wrócić do biegania już w tym tygodniu.
Jednak na froncie mojej walki z nadwagą wcale nie ma przestoju. Od dnia 3 marca bieżącego roku rozpocząłem wdrażanie w życie zaleceń lekarskich co do sposobu żywienia, czyli przejście na dietę niskotłuszczową. Wyeliminowałem ze swojego codziennego menu wędliny i mięso z wyjątkiem piersi kurczaka i indyka, które pozwalam sobie od casu do czasu spożyć ugotowane na parze. Oczywiście zupełnie wyeliminowałem napoje gazowane i niemal zupełnie słodycze. Zajadam się warzywami, a cukier jaki spożywam pochodzi z owoców. Ograniczałem spożycie pieczywa, a zamiast zwykłego białego chleba jadam chleb żytni z margaryną wspomagająca rzekomo spadek cholesterolu ( zobaczymy pod koniec marca na badaniach jak z tym spadkiem jest w rzeczywistości ). Oczywiście w moim menu nie brakuje ryb, a od czasu do czasu również jajek. Zamiast napojów gazowanych piję herbatę zieloną, czerwoną, jerba mate oraz wodę z zamrożonymi liśćmi mięty i cytryną.
Pewnie niektórzy z Was pomyślą, że taka dieta może doprowadzić do efektu jojo. Dzisiaj mija 16 dzień od wprowadzenia tego planu żywieniowego w życie i przyznaję, że początkowe wątpliwości co do powodzenia takiej diety rozwiały się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nie czuję się głodny, nie mam nudności, nie odczuwam nadmiernego zmęczenia ani pogorszenia nastroju, a wręcz przeciwnie czuję się znacznie lepiej i moje samopoczucie uległo znacznemu polepszeniu.
Również optymistycznie wygląda kwestia efektów wprowadzenia nowego planu żywieniowego. W ciągu tych 16 dni moja waga zmniejszyła się o 5,1 kg.
Podsumowując ten okres przerwy w realizacji planu treningowego nie jest czasem zmarnowanym, ale za bieganiem to już się naprawdę stęskniłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz